Entourage effect – prawda ponad wszelką wątpliwość

THC zmniejsza wzrost nowotworów poprzez aktywację receptora CB2 i wywoływanie reaktywnych form tlenu (ROS), czyli uszkodzeń komórek powodowanych przez wolne rodniki.
Konopie indyjskie w całości są dla nas lepsze, prawda? „Effect entourage” (efekt świty) mówi nam, że tak.
Ale ile tak naprawdę wiemy o tajemniczej synergii występującej w roślinach konopi i czy nauka potwierdza marketingowe hasła?

Porozmawiaj z kimkolwiek na temat medycznej marihuany, a na pewno natkniesz się na temat efektu świty. Jest to termin, który wszedł do codziennego języka konopi i jest coraz częściej traktowany jak fakt naukowy.

Jeśli jednak sięgnąć nieco głębiej, dowody naukowe są raczej skąpe. Nie powinno to dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę, że nauka przedkłada badania nad pojedynczymi cząsteczkami nad botaniczny chaos rośliny konopi.

Jednak bezpośrednie doświadczenia milionów użytkowników medycznej marihuany na całym świecie wskazują, że ekstrakty z całej rośliny konopi dają lepsze rezultaty w porównaniu z pojedynczymi preparatami kannabinoidowymi.

Potwierdzają to pacjenci, którzy stosowali syntetyczne leki THC – Marinol i Nabilone, przy czym wielu z nich zaprzestało ich stosowania ze względu na trudne do zniesienia efekty psychoaktywne i trudności w dawkowaniu.

Pochodzenie efektu świty

Dla wielu osób zaskoczeniem może być fakt, że termin „entourage effect” został pierwotnie użyty do opisania synergii między różnymi elementami układu endokannabinoidowego – złożonej sieci receptorów i neuroprzekaźników w organizmie, która ma zapewniać homeostazę – a nie związkami zawartymi w konopiach indyjskich.

Już w 1998 r. izraelski pionier badań nad kannabinoidami, profesor Raphael Mechoulam i jego zespół zauważyli interakcję między endogennym kannabinoidem 2-AG (rodzajem substancji chemicznej podobnej do marihuany wytwarzanej przez organizm) a dwiema podobnymi cząsteczkami: 2-linoleoiloglicerolem (2-Lino-Gl) i 2-palmitoiloglicerolem (2-Palm-Gl).

Same te nie-endokannabinoidowe estry nie wykazują znaczącego działania, ale w połączeniu z 2-AG zdają się potęgować jego wpływ na organizm.

Mechoulam podsumował: „Efekt ten („entourage effect”) może stanowić nową drogę molekularnej regulacji aktywności endogennych kannabinoidów”.

I w ten sposób narodziło się zjawisko entourage effect.

Efekt świty rozszerza się na konopie indyjskie

Chociaż wiemy już, że istnieje bezpośredni związek między układem endokannabinoidowym a związkami takimi jak THC i CBD w konopiach indyjskich, na tym etapie nie było żadnych sugestii, że współpraca między endogennymi substancjami chemicznymi w organizmie może być rozszerzona na konopie indyjskie.

Krok w kierunku dr Ethana Russo i jego przełomowej pracy „Oswajanie THC: potencjalna synergia konopi i efekty oddziaływania fitokannabinoidów i terpenoidów”.

Proponuje on unikalną „synergię ziołową” pomiędzy mniej zbadanymi, ale potencjalnie aktywnymi biologicznie związkami występującymi w konopiach, podobną do tej, jaką można znaleźć w układzie endokannabinoidowym.

Biorąc pod uwagę złożoną i niekiedy sprzeczną naturę rośliny konopi, z jej niesamowitą mieszanką ponad 160 kannabinoidów (w tym 21 nowo odkrytych), około 200 terpenów (zapachowych drobinek występujących we wszystkich roślinach), garścią flawonoidów i potencjalnie mnóstwem innych cząsteczek, które nie zostały jeszcze odkryte, jasne jest, że rzekome korzyści zdrowotne konopi nie pasują do paradygmatu pojedynczej cząsteczki, tak pieczołowicie tworzonego przez przemysł farmaceutyczny.

A jednak większość badań naukowych nad konopiami rzeczywiście podąża za modelem farmaceutycznym, wykorzystując oczyszczone wersje THC (Tetrahydrokannabinol) i CBD (Kannabidiol).

Nie jest to jednak koniecznie spisek big pharma mający na celu zahamowanie postępu terapeutycznego konopi. Jak wyjaśnia w tym filmie hiszpańska badaczka kannabinoidów, Cristina Sanchez, biochemicy muszą badać kannabinoidy w oczyszczonej postaci, aby zrozumieć ich działanie. Wyjaśnia, że przypisanie efektów działania pojedynczych związków nie byłoby możliwe przy użyciu ekstraktów z całych roślin.

Co więcej, finansowanie badań nad konopiami indyjskimi jest notorycznie utrudnione, co w dużej mierze wynika z faktu, że są one objęte listą koncesyjną nr 1, a także z braku jakiejkolwiek zachęty finansowej dla firm farmaceutycznych do finansowania badań nad niemożliwymi do opatentowania lekami botanicznymi.

Z doświadczeń pacjentów, którzy regularnie stosują leki na bazie całych roślin konopi, wynika, że wiele jeszcze trzeba się nauczyć o mniej znanych kannabinoidach, terpenach i innych związkach oraz o ich indywidualnym i zbiorowym oddziaływaniu na organizm ludzki.

THC i CBD – razem lepiej

Społeczność naukowa jest na ogół ostrożna i choć poza Ethanem Russo trudno znaleźć wielu chętnych do publicznego ogłoszenia, że efekt świty istnieje, większość przyzna, że istnieje jakiś szczególny związek między dwoma najbardziej rozpowszechnionymi kannabinoidami rośliny konopi, THC i CBD.

W artykule opublikowanym niedawno przez Fundación Canna, profesor biochemii i biologii molekularnej Manuel Guzman z madryckiego Uniwersytetu Complutense podkreśla, że dzięki CBD, które tłumi efekt psychoaktywny, można wydłużyć okres terapeutyczny THC, posuwając się nawet do nazwania połączenia THC:CBD „terapeutycznie ulepszoną wersją THC”. Dla niego nie jest to jednak dowód na istnienie jakiejś tajemniczej synergii w roślinie.

I dalej: „Uważam, że nadal nie można w sposób pewny potwierdzić istnienia „efektu świty” w konopiach indyjskich, poza możliwym uzupełniającym działaniem THC i CBD, dwóch głównych kannabinoidów”.

Przełomowe badanie przybliża nas do poznania efektu „świta” (Entourage Effect)

„Konopie indyjskie a rak” to jeden z najbardziej interesujących obszarów badań nad kannabinoidami, w którym THC, CBD i inne mniej znane kannabinoidy wykazują obiecujące działanie przeciwnowotworowe. Właściwe jest więc, że badania nad konopiami indyjskimi i rakiem są najbliższe udowodnieniu efektu świty.

To pionierskie badanie, kierowane przez profesor Cristinę Sanchez z Uniwersytetu Complutense w Hiszpanii, miało na celu porównanie przeciwnowotworowego działania oczyszczonego THC i ekstraktu z całej rośliny konopi w komórkach raka piersi.

 

Badacze upewnili się, że ekstrakt z całych roślin konopi zawiera taką samą ilość THC, jak jego oczyszczona wersja, co sugeruje, że wszelkie różnice w działaniu przeciwnowotworowym muszą zatem wynikać z obecności innych związków, niebędących THC.

Należy również podkreślić, że badania przeprowadzono jedynie na hodowlach komórkowych i modelach zwierzęcych, dlatego nie można zakładać, że wyniki będą takie same u ludzi. Mimo to, wyniki badań są najbliższe udowodnieniu, że „efekt świty” istnieje.

We wszystkich trzech typach raka piersi ekstrakt z całej rośliny przewyższał oczyszczone THC pod względem redukcji wzrostu guza i ograniczania rozprzestrzeniania się komórek nowotworowych. W badaniach in-vitro (hodowle komórkowe) zespół stwierdził również, że ekstrakt z całej rośliny potęgował działanie przeciwnowotworowe konwencjonalnej chemioterapii, jednak po przeniesieniu na modele zwierzęce wyniki nie uległy zmianie.

Naukowcy zadali sobie pytanie: co oprócz THC zabija komórki nowotworowe? Jak to często bywa w przypadku badań naukowych, najlepiej zacząć od wykluczenia prawdopodobnych podejrzanych. Zespół stworzył więc koktajl terpenowy, który odzwierciedlał kombinację występującą w ekstrakcie z całej rośliny, i dodał go do oczyszczonego THC.

Jednak, co może być rozczarowującą wiadomością dla fanów terpenów, dodatek ten nie zmienił przeciwnowotworowego działania THC, wykluczając tym samym terpeny jako prawdopodobne magiczne cząsteczki.

 

Odkryto również, że działanie przeciwnowotworowe ekstraktu z całej rośliny konopi wynikało z zupełnie innego mechanizmu działania. THC zmniejsza wzrost nowotworów poprzez aktywację receptora CB2 i wywoływanie reaktywnych form tlenu (ROS), czyli uszkodzeń komórek powodowanych przez wolne rodniki. Kiedy jednak Sanchez i jej zespół zablokowali receptor CB2 i dodali silny przeciwutleniacz, aby przeciwdziałać reaktywnym formom tlenu, ekstrakt z całej rośliny nadal wykazywał działanie przeciwnowotworowe.

Nie oznacza to, że Sanchez i współpracownicy wiedzą, które inne związki zawarte w ekstrakcie z konopi są odpowiedzialne za zmniejszenie liczby nowotworów, czy jest to „efekt świty”, ani czy wyniki będą takie same u ludzi. Miejmy nadzieję, że kolejne badania dadzą odpowiedź na te pytania.

 

Wydaje się, że nigdy nie będziemy mieć pewności, czy „efekt świty” rzeczywiście istnieje, zwłaszcza gdy wciąż mamy tak mało informacji na temat większości związków występujących w konopiach.

Czy zatem efekt świta to coś więcej niż marketingowy szum? Prawie na pewno.
Czy lepiej używać tego terminu z większą ostrożnością? Zdecydowanie tak.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.

Przeczytaj również